zazgrzytało jakby ktoś garść piachu do silnika wrzucił. Rozumiem poprawność polityczną, ale na Boga przecież tutaj mamy czysto historyczny film. Film byłby doskonały, gdyby nie ta przygłupia scena.
Zgadzam się. Choć film dość przeciętny to w pewnym stopniu narastało napięcie, które zostało zupełnie utracone przez tą scenę. Zupełnie wybiła mnie z atmosfery filmu.
Dawno się nie uśmiałem tak jak na tym filmie (sceny z Francuzami, albo z P40) :-)
Kopacz jakoś mogła rozdawać jajecznicę w PKP a Churchill nie może do metra wejść :D ??
I na tej podstawie podjąć decyzję o zaangażowaniu kraju w wieloletnią wojnę? No i jeszcze elokwentny czarnoskóry z białą dziewczyną i życzliwość Churchila w stosunku do niego. Moim zdaniem nie do pomyślenia w czasie II wojny. Po prostu twórcy filmy przestraszyli się zarzutów o rasizm. Nie wiem jak taki np. Braveheart mógłby obecnie powstać bez udziału czarnoskórych aktorów. Bez szans.
a czy owa "polityczna poprawność" nie ogranicza sztuki, w tym wypadku filmowej? Owszem, ogranicza - z jednej strony nie można powiedzieć tego, czy tamtego, zaś z drugiej strony trzeba zrobić coś z góry narzuconego. Ogranicza nie tylko sztukę, ale również życie jako takie - nie można powiedzieć tego, bo urazimy grupę X, nie można rzec tamtego, bo urazimy grupę Y. W rezultacie nie można odzywać się wcale, bo ktoś z grupy ABC...XYZ będzie urażony i wytknie nam nienawiść. Jakże modne i wyświechtane dzisiaj słowo. Nienawiść.
Oczywiście, że nie ogranicza jeśli wszystko robi się bez przesady. Brak poprawności politycznej rodzi nienawiść. A zwykle z poprawności politycznej kpią ci sami ludzie, którzy oburzają się na przykład na niepoprawne politycznie filmy o choćby mordowaniu Żydów przez Polaków.
Puknij się w czoło, to bardzo grzeczne określenie. Po pierwsze - tzw, pp jest cenzurą, po drugie - jest akurat na odwrót co do nienawiści, po trzecie - nie pisze się choćby o mordowaniu Polaków przez Żydów, właśnie z powodów pp i nph (nowej polityki historycznej). Najpierw czytaj, potem myśl, na końcu - jak już musisz - pisz.
"Jakże modne i wyświechtane dzisiaj słowo. Nienawiść."
Zupełnie jakbym samego siebie czytał... Surrealistyczne.
Z ust mi to wyjąłeś. To była najgorsza scena. Myślę, że film dużo stracił przez tą fantazyjną scenę.
jeszcze bylaby w porzadku gdyby nie gadka z dziewczynka oraz wykrzykiwanie w stylu "nigdy sie nie poddamy!" w tym metrze. Moze gdyby lepiej to zrobili? ale cholera wie, cholernie ckliwe to bylo.
Zgadzam się. Politpoprawność jakiej wówczas nie było (czarny facet), samo metro (premier? W l 40-stych ubiegłego wieku? Serio?), pogawędki z obywatelami, decyzje być albo nie być na podstawie zdania kilku przypadkowych osób z ulicy (metra), ale to i tak wysiada jak mówi dziecku, że jest beksą. Kto i po co to wymyślił ja się pytam???
londyńskie metro powstało w 1863 roku.Czarni byli sprowadzani do Anglii już od czasów królowej Elżbiety albo nawet wcześniejszych.
O tak, to było okropnie. Jeszcze ta deklamacja wiersza razem z murzynem.. zepsuło to wrażenia z całego filmu.
Haha, a myślałem, że tylko ja to zauważyłem, ufff :)
Mam wrażenie, że od tej sceny film reżyserował ktoś inny, film nabrał amerykańskiego patosu, brakowało tylko powiewającej flagi USA. BTW widać, że murzyn jest "wklejony" do ujęć z Churchillem. Scena zrujnowała mi zabawę, ale film całościowo oceniam bardzo wysoko.
Czyli myślisz że czarnych nie było w tym okresie w Anglii?
Na pewno nie tylu co teraz, ale mieli swoje kolonie np. na Jamajce
Oglądałem Urban w Londynie, i mówił o jakiejś dzielnicy gdzie długo przed wojna osiedlali się Arabowie, więc ludność kolorowa mogła występować w tamtych czasach.
Nie chodziło mi o to, że ich nie było w tych czasach w UK, tylko, że TRZEBA było wstawić kolorowego w kadr.
Całościowo film dla mnie 8/10.
Rozumiem cię, to i tak że nie grał jakiejś głównej roli tylko zwykłego szarego człowieczka, no może trochę ciemniejszego niż szary :)
I zdaje się że wcześniej jeszcze hindusa widziałem na ulicy, jeśli dobrze dostrzegałem.
Rzeczywiście scena w metrze nie pasowała do całej reszty, ale (subiektywnie) jej fragment z dzieckiem był piękny.
Często w poważnej sztuce, tragedi umieszczane są elementy komiczne (np. dialog Makdufa z odźwiernym). Pewnie o to chodziło.
Zgadzam się w 100 procentach i cieszę się, że nie tylko mnie dotknęła ta scena. Film był strasznie dobry aż do czasu gdy nie wystąpił ten uśmiechnięty wieszcz czarnej maści. Jeszcze z tą angielką. Tfu... Film by dostał z 10 oskarów i wszystkie inne nagrody pewnie jakby w tym metrze wystąpili wszyscy kolorowi przedstawiciele masońsko, żydowsko, genderowskiej wizji świata. Dlaczego tak się niszczy teraz wszystkie dobre filmy?
następnym razem Churchill będzie czarny, reszta rządu - Arabowie, Pakistańczycy, Hindusi..
Cały film jest na granicy kukiełek ale w sumie jest o.k.,natomiast zgadzam się scena w metrze nie do przełknięcia.
Racja i jeszcze się rozryczał, buuuuu... Nie mogłem uwierzyć, że to zrobili. Szkoda.
Musiałem pauzować film w trakcie tej sceny co 30 sekund by poziom żenady spadł odrobinę.