Serio. Cały ten serial wygląda jak przeniesiony z jakiegoś wattpadowego romansidła. Historia głównych bohaterów, intrygi itd itd, ale nie mając wielkich oczekiwań można obejrzeć dla zabicia czasu. Pomimo (moim zdaniem) strasznie drewnianej aktorki grającej główną rolę. Chyba wszystkie drugoplanowe postacie ja...
Do 11 odcinka - nieco ciągnące się romansidło, bez polotu, ale i bez bólu. Ale to, co wymyślono potem, po prostu mnie powaliło. Najgłupszy na świecie plot-twist (po którym cała historia miłosna powinna się zakończyć całkowitym zerwaniem kontaktów, jeśli nie pozwem sądowym) to tylko początek ciągu najbardziej bzdurnych...
więcej